Uprawniony, ubezpieczony, ubezpieczający, ubezpieczyciel… czyli jak kupić polisę i nie zwariować?

image
Marta Grabowska
29.11.2019 r.
Czas czytania: 7 min
arrow-up

W życiu zdecydowanej większości z nas przychodzi taki moment, kiedy rozmyślamy nad zakupem ubezpieczenia. Czasami robimy to pod wpływem impulsu, bo ktoś bliski zachorował, dziecko złamało nogę, czy pralka zalała sąsiada i niespodziewanie ponieśliśmy wysokie koszty. Czasami, to przemyślana decyzja, na przykład wskutek pojawienia się nowego członka rodziny i chęci zapewnienia naszym bliskim finansowego bezpieczeństwa. Sytuacji, w których ubezpieczenie może uchronić nas przed kosztownymi wydatkami, można by mnożyć bez liku.

Świadomi potencjalnych wypadków i ich konsekwencji, prężnym krokiem udajemy się więc do ulubionego doradcy bankowego, wygodnie zasiadamy w fotelu i niczym grzechy w konfesjonale, powierzamy swoje troski czujnym uszom naszego rozmówcy. Wariantów ubezpieczeń jest sporo, dlatego dobrze jest zdać się na fachową pomoc w doborze tego, który najlepiej zaspokoi nasze potrzeby. Wystarczy odpowiedzieć cierpliwie na kilka pytań, zdiagnozować na czym nam najbardziej zależy i pozwolić przeprowadzić się przez arkana formalności. Ostatnim krokiem byłoby dumne pogratulowanie sobie dzielnego stawienia czoła jakże trudnemu wyzwaniu (chociaż zakup polisy jest raczej dziecinnie prosty), gdyby nie fakt, że przed złożeniem podpisu zaczynamy wczytywać się w otrzymane dokumenty i… łapiemy się na tym, że już po pierwszym akapicie przestajemy rozumieć ich treść. Cytując klasyka, można to zobrazować początkiem wiersza „Lis i kozioł”: „już był w ogródku, już witał się z gąską…” 🙂

Kto jest kim na polisie i jak się w tym wszystkim nie pogubić?

Warto zacząć od tego, że ubezpieczający, to nie zawsze ta sama osoba co ubezpieczony. Jeżeli zawieram polisę i jednocześnie wskazana w niej ochrona jest właśnie dla mnie, wówczas jestem ubezpieczonym i ubezpieczającym w jednej osobie. Jeśli jednak to ja zawieram polisę i opłacam składki, ale ochrona obejmuje mojego brata, wówczas ja jestem ubezpieczającym, a brat ubezpieczonym. Proste? No pewnie! Jest kilka ubezpieczeń w których jest możliwość objęcia ochroną kilku osób w ramach jednej polisy. Jakie są to najczęstsze przypadki? Kiedy na przykład wyjeżdżamy na wakacje nie ma potrzeby, aby każdy z moich towarzyszy podróży nabywał osobno ubezpieczenie. Wystarczy, że podam ich dane i w ramach jednej polisy ochroną jesteśmy objęci wszyscy.  Tak samo, gdy rodzic wykupuje polisę NNW dla siebie i przykładowo trójki swoich dzieci. Rodzic jest ubezpieczającym i ubezpieczonym, dzieciaki są ubezpieczonymi. Mnogość osób na jednej polisie, to nie tylko wygoda dla ubezpieczonych, ale i dbałość o środowisko i eliminowanie zbędnego drukowania dodatkowych kartek papieru. W tym wszystkim mamy jeszcze termin ubezpieczyciela, ale tu sytuacja jest prosta, ponieważ jest to podmiot, który tej ochrony ubezpieczeniowej nam udziela, np. Credit Agricole Towarzystwo Ubezpieczeń S.A. I w zasadzie na tym można by zakończyć prezentowanie aktorów tego przedstawienia, gdyby nie fakt, że zza kurtyny wyłania się jeszcze uprawniony. Kto zacz i dlaczego przez niego puchnie nam słowniczek z definicjami? Otóż, charakterystyka uprawnionego jest dosyć prosta i nie powinna przysporzyć kłopotów w interpretacji jego roli na polisie. Jest to osoba, którą ubezpieczony wskazuje do otrzymania świadczenia w przypadku swojej śmierci. Relacje rodzinne są czasami równie trudne do obliczenia jak krzywa balistyczna do wyznaczenia toru lotu pocisku. A co za tym idzie, dobrze jest mieć możliwość samodzielnego wybrania osoby, która otrzyma po nas finansowe środki z polisy.

Aby cieszyć się z bogactwa ubezpieczeniowej terminologii, dodatkowo warto pamiętać słowa Mikołaja Reja: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają” :).

Skoro wywołam w tytule temat zakupu polisy, to warto przypomnieć, że niedługo będą ku temu wyjątkowe okazje. Idą święta, mikołajki, a my już przecież wiemy, że ubezpieczający nie musi być ubezpieczonym…

Kolejna para skarpet w radosne bałwanki czy czerwono-noskie reniferki?

Od razu uprzedzę, nie dewaluuję wartości skarpet, bo przecież wszyscy się cieszymy wiedząc, że naszym bliskim jest ciepło w stopy. Ale gdyby w te mikołajki doroślej podejść do sporządzania listy prezentów świątecznych? Gdyby zaopatrzyć ich w coś, co niejednokrotnie uratuje sytuację finansową od ruiny? W świecie ubezpieczeń, mnogość produktów działa tylko na naszą korzyść, ponieważ z szerokiego wachlarza zawsze można dobrać ten, który najlepiej odpowiada na nasze potrzeby. Jak wspomniałam wcześniej, nawet nie trzeba samemu przedzierać się przez gąszcz ofert, bo zaufany doradca szybko zdiagnozuje, które ubezpieczenie i dla kogo, jest najlepszym rozwiązaniem. Co osobiście polecałabym pod rozwagę?

  • Dla rodziców i dziadków produkty assistance sprawdzą się doskonale. Idealnie, jeśli możemy nabyć je w pakiecie, wówczas ich zakres bardzo szeroko pokrywa losowe zdarzenia i może wybawić z opresji niejednego seniora. Jaką dokładnie pomoc możemy uzyskać w ramach pakietu assistance? Przede wszystkim usługi związane z organizacją wizyty lekarza pierwszego kontaktu, wizyty pielęgniarki, dostawy leków, czy procesu rehabilitacji. Dodatkowo, w przypadku uszkodzenia własnego mienia wskutek zdarzenia losowego możemy liczyć na pomoc specjalisty, np. dekarza, hydraulika, elektryka, szklarza, czy ślusarza. Nawet jeśli nasi bliscy wykupili tylko podstawowe ubezpieczenie komunikacyjne OC, pakiet assistance zapewni im pomoc samochodową w postaci naprawy auta na miejscu zdarzenia, holowanie, czy auto zastępcze. To oczywiście nie wszystkie zalety usług assistance. Możemy otrzymać pomoc także w przypadku kłopotów z telefonem, komputerem lub gdy w wyniku kradzieży stracimy portfel, dokumenty, klucze do domu i samochodu. A i tak, to wciąż niepełny opis możliwości assistance.
  • Dla aktywnego brata lub kochającej sport przyjaciółki – ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków będzie dobrym rozwiązaniem. Jeśli na co dzień biegają, jeżdżą na rolkach, nartach, wspinają się po wzniesieniach mniejszych i większych, mogą ulec kontuzji częściej, niż nasi bliscy prowadzący kanapowy tryb życia. W takiej sytuacji, mogą liczyć nie tylko na wypłatę świadczenia w przypadku złamania, czy orzeczenia trwałego uszczerbku na zdrowiu, ale przede wszystkim pomoc w szybszym powrocie do zdrowia dzięki rehabilitacji, zakupowi sprzętu ortopedycznego, nieograniczonemu dostępowi do infolinii medycznej i telefonicznych konsultacji lekarskich. A to też nie wszystko.
  • Dla siostrzeńca, który przez większość roku oddaje się szaleństwom na szkolnych korytarzach również sprawdzi się ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, jednak ważne, aby było dedykowane dzieciakom. Oprócz zakresu wymienionego powyżej dochodzą bowiem możliwości skorzystania z wizyty lekarza pierwszego kontaktu, pielęgniarki, czy zorganizowania i opłacenia korepetycji podczas nieobecności w szkole. Istotne jest, aby zakres ochrony był szeroki, a sumy ubezpieczenia wysokie. Co roku wraca bowiem temat oferowania tych ubezpieczeń w placówkach edukacyjnych, w których kształcą się nasze pociechy, ale to na nas ciąży obowiązek świadomego wyboru, czy polisę zawrzemy w szkole, czy na rynku. Sprawdzajmy warunki i dobierajmy ubezpieczenie pod nasze potrzeby.
  • A co dla cioci, wujka, którzy bojąc się poślizgnięcia na nieodśnieżonym chodniku sami wykupili ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków? Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym ustrzeże ich przed konsekwencjami, których widocznie nie przewidzieli. Szczególnie, jeśli mają Fafika, który na co dzień jest słodką psiunią kanapową, ale na widok rowerzystów i biegaczy wpada w dziką furię. Jeśli zaś, wujek sam jest rowerzystą i wycieczki szybsze i wolniejsze nie są mu obce, ubezpieczenie to ustrzeże go od finansowych konsekwencji przypadkowego wyrządzenia szkody osobie trzeciej. To samo dotyczyć będzie pralki, która przez usterkę zaleje mieszkania sąsiada lub cioci, która wskutek zimowego szaleństwa wjedzie w innego narciarza. A to i tak nie wszystko…

Powyższe kombinacje są tylko przykładami szczególnie, że można mieć kilka wzajemnie uzupełniających się produktów. Przy wyborze prezentu świąteczno – mikołajkowego warto zadać sobie pytanie, czy prezenty, które trzymamy w rękach to na pewno najlepszy wybór dla naszych bliskich? Może tym razem, warto podarować im poczucie bezpieczeństwa i okazać jak bardzo nam na nich zależy, nie tylko w tym szczególnym czasie, ale przez cały rok. 

Podoba Ci się ten artykuł?

Subskrybuj nasz Newsletter i zyskaj:

  • interesujące publikacje ekspertów,
  • informacje o aktualnych promocjach,
  • wyjątkowe oferty Klubu korzyści.

Wprost na Twojego mejla!

Zapisz się

Może jeszcze
u nas zostaniesz?

Przejrzyj naszego bloga i dowiedz się, jak:

Interesujesz się tematyką oszczędzania pieniędzy?
Koniecznie sprawdź #WyzwanieOszczędzanie