Mimo że niewielu się do tego przyznaje, większość z nas nie czyta podpisywanych przez siebie treści. Mechanizm ten działa zarówno w przypadku regulaminów portali internetowych, formularzy odbioru przesyłki podsuwanych nam przez kurierów, jak i różnych dokumentów w rozmaitych instytucjach.
Dlaczego nie czytamy?
Powszechność braku czytania umów można łatwo zbadać. Wystarczy przyjrzeć się zachowaniu osób reprezentujących jednostkę, której dotyczy dany dokument. Bardzo często reprezentant drugiej strony zamiast wręczyć nam dokument, wskazuje tylko miejsca, w których powinien znaleźć się podpis. Wywołuje w ten sposób presję czasu. Sprawia, że nawet jeśli wcześniej planowaliśmy przeczytać dokument, podpisujemy wszystko.
Umowa z bankiem lub instytucją parabankową jest zwykle standardowa i dotyczy produktu finansowego, dla którego opracowano szczegółowo warunki jego funkcjonowania. Zawierając taką umowę zwykle chcemy zdeponować środki lub uzyskać kredyt. Czasami bazujemy na przekonaniu, że na pewno są inni, którzy z danego produktu korzystają i że na pewno wśród tych innych jest ktoś, kto zwróciłby uwagę na jakieś kruczki. Gdyby z dokumentem miało być coś nie tak, to przecież byłoby już o tym głośno. A przecież to, że dane warunki pasują komuś innemu, nie znaczy, że będą dobre również dla nas.
Podpisane… i co teraz?
Częściowo przed skutkami takiego podpisu chroni nas prawodawca, który odgórnie zakazuje stosowania w umowach określonych zapisów. W niektórych przypadkach daje nam możliwość odstąpienia od zatwierdzonych podpisem warunków. W innych przypadkach przychyla się do roszczeń „słabszej” strony, gdy ze względu na to, że dany zapis był zbytnio „ukryty” wśród zawiłych treści, można przypuszczać, że nie został właściwie zrozumiany. Należy jednak pamiętać, że nie jest to ochrona zupełna i poświęcić trochę więcej czasu podczas zawierania umowy.
Czego szukać w umowach bankowych?
Jeśli treść umowy męczy nasz wzrok, ale nie chcemy działać bezmyślnie, warto zwrócić uwagę na wszystkie cyferki, które pojawiają się w treści. Choć nie wszystkie cyfry będą odnosiły się do kwot – będą choćby oznaczenia paragrafów w aktach prawnych – warto przestawić na chwilę umysł na wyszukiwanie treści zapisanych numerycznie. Wtedy żadne wartości nie powinny umknąć naszej uwadze.
Dodatkowo należy sprawdzić, czy w opisach produktu znajdują się określenia typu: „od”, „do”, „nie więcej niż” itd. Jeśli znajdują się one w treści materiałów informacyjnych lub też w samej umowie, najprawdopodobniej, aby dane kryterium rzeczywiście obowiązywało, będziemy musieli spełnić dodatkowe warunki.
Co jeszcze można zrobić?
Warto obserwować zachowanie osoby, z którą mamy zamiar podpisać umowę. Można zadać jej kilka pytań, by zorientować się, czy treść dokumentu jest jej znana. Czasami, choć bank wzbudza zaufanie, mamy wątpliwości dotyczące kompetencji konkretnego doradcy. W takim przypadku warto podjąć próbę kontaktu z innymi przedstawicielami banku – np. poprzez kontakt z infolinią – i spróbować dokładnie poznać produkt, na który się decydujemy. Bardzo ważne jest, by przed zawarciem umowy być pewnym, że jej warunki nam odpowiadają.