Już wkrótce wraz z pierwszą gwiazdką zasiądziemy przy świątecznym stole. Każdy życzyłby sobie, by było jak w bożonarodzeniowej reklamie. Wszyscy uśmiechnięci, radośni, przepełnieni miłością. A jednak często podczas tej uroczystej wieczerzy dochodzi do kłótni i sporów. Jak tego uniknąć?
Wigilię i Boże Narodzenie z najbliższymi w domu spędza 70% Polaków. Co trzeci z nas świętuje w większym rodzinnym gronie, u dziadków, rodziców czy wujostwa. Tylko 7% społeczeństwa decyduje się na święta ze znajomymi. Powinno być miło, a jednak prawie 60% badanych przyznaje, że stresuje się rozmowami przy wigilijnym stole, bo obawia się niektórych tematów. Dlatego, nie tylko od święta, tak ważna jest dyplomacja.
Jakich tematów unikać?
- Polityka: w obecnych czasach to temat, który może doprowadzić do burzliwej świątecznej awantury. Dlatego lepiej unikać pytań o preferencje polityczne i powstrzymać się od wygłaszania komentarzy o sytuacji w kraju. Nie bez powodu mówi się, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. „Nie ma tutaj znaczenia, czy rodzina jest podzielona pod względem światopoglądu, czy też nie. Polityka nigdy nie doprowadzi nas do niczego innego niż do kłótni”, twierdzi Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ.
- Plany małżeńskie: tego tematu boi się co siódmy pytany. Nie jest on zbyt fortunny, zwłaszcza jeśli komuś w związku się nie układa.
- Powiększenie rodziny: pytanie bliskich, kiedy zamierzają postarać się o dziecko, jest zwyczajnie nie na miejscu. To może być drażliwy i bolesny temat, a przecież nie chcemy nikomu psuć humoru.
- Finanse: co 12. ankietowany przyznaje, że krępują go pytania o zarobki, osiągnięcia w pracy, zawodowy rozwój i ścieżkę kariery. Rozmowy o pieniądzach sprawią przykrość zwłaszcza tym gorzej sytuowanym. Z kolei zamożni mogą czuć się skrępowani uwagami, że im się powiodło.
Karny koszyczek
Już na początku wieczerzy warto ustalić świąteczne zasady gry. Jasno zakomunikujmy biesiadnikom, że wyżej wymienionych tematów nie poruszamy. Zawczasu przygotujmy tzw. karny koszyczek. Niech wypełnią go karteczki z wypisanymi zadaniami: zaśpiewaj kolędę, wyrecytuj wiersz, opowiedz o śmiesznej przygodzie, która ci się przydarzyła, przypomnij sobie święta, które najmilej wspominasz, itp. Domownik, który przez przypadek wkroczy na niebezpieczny temat, musi wylosować wyzwanie dla siebie i je zrealizować. W ten sposób upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Unikniemy kłótni, a przy okazji będziemy się świetnie bawić.
Dyplomatyczne triki
Czym jest dyplomacja? Dowcipnie rzecz ujmując, jest niczym innym, jak powiedzeniem komuś „spadaj” w taki sposób, by ten zaczął odczuwać narastającą ekscytację na samą myśl o zbliżającej się podróży. Zasadę dyplomatycznego zachowania pięknie ujął też poeta Jan Sztaudynger:
Na widok karmiącej matki dobre wychowanie każe
Mówić o Drodze Mlecznej, nie zaś o mlecznym barze
Dlatego przy świątecznym stole zachowujmy się jak rasowi dyplomaci. „Każdy dyplomata przed spotkaniem stara się jak najwięcej dowiedzieć o gościach. Ambasadorzy mają całe zespoły ludzi wskazujących trudne tematy, których nie warto poruszać. Przed świętami należy zrobić to samo”, sugeruje Jan Wojciech Piekarski. Jeśli więc dowiesz się, że twoja ciocia miała niedawno stłuczkę, podczas wigilijnej kolacji powstrzymaj się od komentarza, że kobiety za kierownicą to zawsze niebezpieczeństwo na drodze. Z kolei przy stryju, który stracił pracę w kopalni, nie warto poruszać tematu dotyczącego odnawialnych źródeł energii, bo to może zadziałać na niego jak płachta na byka.
Jednym z bardziej skutecznych dyplomatycznych trików jest tzw. przekierowanie. Polega na ucięciu niewygodnej dyskusji opowieścią o jakiejś neutralnej sprawie. Chodzi o to, aby uwaga uczestników spotkania została zwrócona na inny problem. Opowieść musi być długa, aby emocje wywołane wcześniej poruszonym niezręcznym tematem zdołały opaść.
Innym skutecznym i bardzo prostym sposobem jest pauza. Kiedy któryś z biesiadników zadaje nam niewygodne pytanie, odpowiadamy: „Hmm, no cóż…”, a następnie zawieszamy głos. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że jeśli pauza trwa dłużej niż 10 sekund, ktoś nie wytrzyma i coś powie na inny temat, uwalniając nas w ten sposób od konieczności udzielenia odpowiedzi. Bo każdemu coś się z czymś kojarzy i każdy chce zabłysnąć.
Dobrym wyjściem jest też obrócenie wszystkiego w żart. Cioteczka nie może się powstrzymać i wciąż dopytuje: „No to kiedy ten ślub?”. Zamiast się boczyć i odparować krewnej odpowiedzią w stylu: „To nie jest sprawa cioci!”, lepiej powiedz: „Najpierw muszę się nauczyć gotować tak dobrze jak ciocia”. A potem zapytaj o przepis na tego pysznego karpia, który przed wami stoi. Połechtana miłym komplementem ciocia zapewne powstrzyma się od złośliwości i dalszych dociekań.
Spróbuj patrzeć na biesiadników przez różowe okulary i skupiać się na tym, co w nich dobre. Gdy ktoś wbija ci szpilkę, odetchnij głęboko i przypomnij sobie jakąś miłą chwilę z nim związaną. Dziadzio może i jest zrzędą, ale to właśnie on nauczył cię jeździć na rowerze. Babcia wciąż nie może zrozumieć, dlaczego nie jesz mięsa, i uważa, że to fanaberia, ale to ona spełniała każdą twoją zachciankę, kiedy byłeś dzieckiem. Dystansuj się od złośliwości, wpuszczając je jednym uchem,a wypuszczając drugim. I rozbrajaj wszystkich uśmiechem.
Poszukaj tematów-wytrychów. Przypomnij sobie, kto nad czym lubi się rozwodzić. Stryj, który jest fanem motocykli, zadaje ci niewygodne pytanie. Odpowiedz wymijająco: „E, tam, nie ma o czym gadać”. A potem sprytnie zmień temat: „A wie, stryjek, że mój kolega z pracy rozważa kupno harleya?”. Stryj zapewne podchwyci temat, a ty będziesz uratowany. Staraj się nie dawać dobrych rad ani nie oceniać czyjegoś zachowania, chyba że sam zainteresowany o to poprosi. Wówczas również wykaż się empatią i bądź delikatny. Unikaj trybu rozkazującego. Nie mów: „Zwolnij się!”. Lepiej powiedz: „Na twoim miejscu rozważyłbym zmianę pracy, ale zrobisz, jak uważasz”.
Jeśli mimo najszczerszych chęci i zastosowania sprytnych trików dyplomatycznych dojdzie to sporu, postarajmy się, by nie eskalował. Nie wychodźmy, nie trzaskajmy drzwiami, nie zalewajmy się łzami. Szczerze przyznajmy: „No dobrze, trochę się zagalopowaliśmy, ale czas z tym skończyć!”. Gdy pogoda na to pozwala, odejdźmy od świątecznego stołu i zaproponujmy bliskim, np. bitwę na śnieżki. Świeże powietrze i aktywność fizyczna zawsze wyzwalają endorfiny, czyli naturalne hormony szczęścia. A jeśli święta nie będą bajkowo białe, wspólnie zaśpiewajmy radosne kolędy. Wszak muzyka łagodzi obyczaje…
Źródła:
- https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/rozmowy-przy-swiatecznym-stole-niewygodne-pytania-jak-wybrnac/sqe23w
- https://zycie.hellozdrowie.pl/artykul-jak-nie-poklocic-sie-w-czasie-swiat/
- https://stronakobiet.pl/jak-uniknac-swiatecznych-klotni-6-sposobow-aby-swieta-byly-naprawde-spokojne/ar/c6-15358449
- https://mojafirma.infor.pl/nieruchomosci/wiadomosci/5155871,Jak-nie-poklocic-sie-przy-swiatecznym-stole-7-dobrych-rad-zawodowego-negocjatora.html
- https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art979521-wigilijne-tematy-tabu-o-czym-nie-rozmawiamy-przy-stole
- https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/zasada-zyda-i-araba-czyli-co-zrobic-zeby-wigilia-nie-zmienila-sie-w-pieklo,74,1522