Czym są zmiany i jak najskuteczniej wprowadzić je w życiu prywatnym i zawodowym? Na to pytanie odpowiadali pracownicy naszego banku: Sylwia Gutowska oraz Zbigniew Witczak, podczas referatu pt.: „Motywacja pozafinansowa pracowników na przykładzie programów rozwojowych w Credit Agricole”. Wykład przeprowadzili podczas III Międzynarodowej Konferencji, organizowanej przez Uniwersytet Opolski, pod hasłem „Wokół Doradztwa Filozoficznego – Człowiek w procesie zmian.”
Wystąpienie Sylwii i Zbigniewa stało się zapalnikiem do dyskusji na temat postrzegania zmiany nie tylko jako rezultatu ale także procesu. Pojawiło się wiele wątków, które można dostrzec we współczesnej kulturze.Dostępność różnych form wspierających we wprowadzaniu zmian w życiu jest powszechna. Do dyspozycji są szkolenia, warsztaty, treningi, coaching, kursy, studia, książka, poradniki oraz wiele innych. ,Wszystkie wymienione aktywności są odpowiedzią na potrzebę, którą można określić „kulturą rozwoju” – „muszę się rozwijać, muszę zrobić kolejną podyplomówkę, kolejny kurs”.. Zdobywanie nowej wiedzy, nowych umiejętności i kompetencji jest na porządku dziennym.
Podczas wystąpienia poruszono także temat kultury narcyzmu w zakresie samorealizacji. Budującym jest fakt, że ludzie coraz więcej czasu poświęcają na własny rozwój. Niemniej jednak pojawia się zagrożenie, że udział w kolejnych szkoleniach, warsztatach, może nie nieść za sobą nic poza chęcią zdobycia kolejnego certyfikatu, odhaczenia , punku w życiorysie zawodowym czy jest jedynie obowiązkowym elementem do awansu. Takie bezrefleksyjne podejście, czasem przymusowe: „bo trzeba się szkolić”, „bo muszę podnieść swoje kompetencje”, „bo bez tego szkolenia ani rusz” – na dłuższą metę nie przyniesie oczekiwanej zmiany. Samorozwój zamienia się w dążenie do doskonałości za wszelką cenę, aby wpasować się w otaczający świat. Nie pozwalamy sobie na błędy, niedociągnięcia. Chcemy być idealni kosztem naszej indywidualności. Chowamy ją pod płaszczem czasem niepasującej do nas wyrazistości, która jest pochodną oczekiwań otoczenia…
Kolejnym tematem, który wzbudził ożywioną dyskusję, był coaching prowokatywny i samo zagadnienie prowokatywności w rozwoju. Jedna z koncepcji zakłada, że elementy blokujące nas przed zmianą i rozwojem, można podzielić według trzech kategorii: lenistwo, tchórzostwo, fiksacje. Lenistwo, które powoduje, że przekładamy wszystko na ostatnią chwilę, na ostatni moment. „Powinienem napisać referat, przeczytać książkę, dokończyć studia, zacząć ćwiczyć, ale…zrobię to jutro”. Tchórzostwo, to lęk, obawa przed wyzwaniem, przed czymś nowym, a także przed porażką. „Tu gdzie jestem jest dobrze, bezpiecznie; po co się wychylać, po co działać”. Fiksacje, czyli mocne przekonania na swój temat, które nie zawsze muszą być prawdziwe.: „Nie będę szukał nowej dziewczyny, tyle razy się sparzyłem, pewnie jestem jakiś dziwny”, „Nie nadaję się do związków”. Takie idée fixe o nas samych są poważną blokadą przed podjęciem jakichkolwiek działań. Można żyć w świecie racjonalizacji swoich decyzji, zwłaszcza zaniechań działań, a można stawić temu czoła, poszukać powodów w sobie, a nie w innych. Wymaga to jednak odwagi i refleksji, której często brakuje.
Choć realna zmiana wydaje się procesem, to jednak nie zawsze musi mieć długotrwały przebieg. Może to być niespodziewane wydarzenie w naszym życiu, które obróci je o 180 stopni. To zarówno traumatyczne sytuacje, jak śmierć kogoś bliskiego, wypadek czy choroba, ale także te przyjemne momenty mogą spowodować refleksję i natychmiastowy zwrot. Mogą to być proste, codzienne sytuacje, które nam umykają, ponieważ się na nich nie skupiamy. Niekiedy zwykła rzecz może stać się zapalnikiem dla dużego procesu, który nas zmienia, rozwija i rozpoczyna nasza indywidualną drogę.. Wszystko jednak ponownie sprowadza się do zastanowienia się nad tym, co nas spotyka.Często przebieg zmiany rozpoczyna się w niedostrzegalnym na pierwszy rzut oka momencie – po przeczytaniu książki czy artykułu, po odbyciu ważnej rozmowy czy takiej zupełnie przypadkowej. Zaczyna się, kiedy skłaniamy się do refleksji i zaczynamy czuć wewnętrzny dyskomfort. Wszystko sprowadza się do zastanowienia się nad tym, co nas spotyka.być proste, codzienne sytuacje, które nam umykają, ponieważ się na nich nie skupiamy. Niekiedy zwykła rzecz może stać się zapalnikiem dla dużego procesu, który nas zmienia, rozwija i rozpoczyna nasza indywidualną drogę. Kluczowym warunkiem jest zauważenie tego momentu i bycie otwartym na zmiany.