Wszyscy to znamy. Spiesząc się, wpadamy do sklepu po parę drobiazgów, stajemy w kolejce, kasa fiskalna pika i drukuje listę produktów na paragonie… Wyszło 13,64zł. Otwieramy portfel, a w nim tylko banknot 100zł. Gdy kasjer, rozkładając ręce, oświadcza że nie jest w stanie wydać nam reszty, na plecach czujemy pełne irytacji spojrzenia spieszących się ludzi. Na szczęście, takie sytuacje ratuje terminal płatniczy i możliwość zapłacenia kartą.
Potrzeba matką wynalazku
Idea płatności kartą liczy już ponad 100 lat. Początkowo opisana przez Edwarda Bellamy w książce science-fiction z 1888 roku, ostatecznie urzeczywistniła się na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze karty były metalowe, wydawane klientom przez duże sieci sklepów, hotele i stacje benzynowe. Upoważniały one klientów do zakupów na kredyt, ale działały tylko w punktach handlowych swojego wystawcy. Dopiero w 1949 roku wydarzyło się coś, co doprowadziło do powstania kart płatniczych we współczesnym rozumieniu. Amerykanin Frank McNamara zaprosił kilku przyjaciół do restauracji, a gdy przyszło do uregulowania rachunku, zorientował się, że nie ma przy sobie gotówki. Było to impulsem do założenia rok później firmy Diners Club, pierwszego uniwersalnego emitenta kart płatniczych zastępujących gotówkę, akceptowanych przez wiele punktów handlowych.
Droga do komfortu obsługi kart płatniczych
Wraz z rozwojem kart, jako nowego środka płatniczego, ewoluowały też sposoby regulowania należności za ich pomocą. Protoplastą dzisiejszego terminala płatniczego był ręcznie obsługiwany powielacz, tzw. „Zig-zap”. Służył on do kopiowania z karty wypukle nadrukowanych danych za pomocą kalki na specjalne paragony. Proces płatności wymagał umieszczenia karty w powielaczu, przykrycia go paragonem z kalką i dwukrotnego przeciągnięcia powielacza, dzięki któremu dane były utrwalane na rachunku. Następnie należało ręcznie uzupełnić rachunek o poszczególne towary lub usługi i ich ceny. Rachunek był podpisywany przez klienta, a sprzedawca sprawdzał, czy podpis zgadza się z tym widniejącym na odwrocie karty. Aby otrzymać należne pieniądze, sprzedawca dostarczał paragony do banku.
Rysunek 1 – źródło: http://www.retailgurus.co.uk/manual-back-up-starter-pack
Choć metalowe karty zajmowały mniej miejsca niż gotówka, proces płacenia zajmował dość dużo czasu, co niejednokrotnie doprowadzało klientów do irytacji, a przy mniej potrzebnych zakupach – opuszczania sklepu ze względu na zbyt długą kolejkę. Dążenie do usprawnienia płatności kartą doprowadziło pod koniec lat 70. do zastosowania paska magnetycznego. Pozwoliło to na szybsze i bezpieczniejsze odczytywanie informacji z karty i doprowadziło do powstania pierwszych elektronicznych terminali płatniczych. Następny krok na drodze rozwoju „plastikowego pieniądza” to wykorzystanie mikro-chipów.
Obecnie płatność kartą jest jeszcze szybsza, bezpieczniejsza i wygodniejsza zarówno dla klientów, jak i sprzedawców. Dzięki technologii zbliżeniowej nie ma potrzeby wkładania karty do terminala, a cała operacja trwa parę sekund. Coraz bardziej popularne staje się także przenoszenie kart kredytowych do smartfonów i płatności zbliżeniowe wykorzystujące technologię NFC. Płatności stają się coraz bardziej mobilne, tak jak nasze społeczeństwo.