Praca, w której nie nie trzeba nic umieć, ani chodzić do biura, a w zamian płyną tysiące dolarów zysku miesięcznie. Niemożliwe? Wręcz przeciwnie – Internet aż kipi od takich kuszących propozycji. Czy każdy może zostać milionerem bez wysiłku?
Brodaty mężczyzna otwiera ekran laptopa i pokazuje kolorowe słupki. To wyniki sprzedaży koszulek z zaprojektowaną przez niego grafiką. Klienci kupują setki koszulek miesięcznie, a zysk projektanta idzie w tysiące. Dolarów. Dziesiątki takich filmów można znaleźć na TikToku, w Instagramie, albo na rolkach Facebooka. Internetowi influencerzy proponują darmowe kursy, na których wyjaśnią jak prowadzić taki biznes.
Kurtka z nadrukiem? Proszę bardzo
Aby wystartować nie trzeba właściwie nic umieć. Wystarczą podstawy obsługi najprostszego programu graficznego. Nie ma potrzeby rejestrowania firmy, wynajmowania magazynu czy biura, nie trzeba zatrudniać pracowników. Wystarczy założyć konto w jednym z serwisów oferujących usługę typu „print on demand” – czyli wydruk na żądanie.
Działalność o której mówimy polega na projektowaniu nadruków na koszulki, bluzy, kurtki, chusty itp. i umieszczaniu ich w internetowym serwisie dostawcy. Gdy klient wybierze taki ciuch z nadrukiem i zechce go kupić, dostawca usługi wyprodukuje go na żądanie. Projektant nie musi się martwić o przenoszenie nadruku na materiał, pakowanie i wysyłkę – wszystkim zajmuje się dostawca.
Można również projektować i sprzedawać własne e-booki, książki z obrazkami do kolorowania, komiksy, zeszyty szkolne, naklejki itp. Produkt nie musi być zaawansowany – grafika może być prosta, banalna, albo wręcz głupia. Ważne, by utrafić w niszę, w której znajdą się zainteresowani nabywcy. Projektowanie i wystawianie takich produktów na sprzedaż pozwala osiągać regularny dochód pasywny.
Miliony bez wysiłku
Handel, który polega na sprzedaży towarów, które produkuje lub przechowuje ktoś inny nazywa się „dropshippingiem”. W Internecie działa co najmniej kilkadziesiąt platform umożliwiających handel na tej zasadzie. Najpopularniejsze z nich to: Amazon Merch, Amazon KDP, Gooten, Redbubble czy Printify.
Platformy różnią się w zakresie możliwości oferowanych projektantom i sposobu obsługi klienta. Niektóre pozwalają wystawiać produkty tylko w swoich sklepach, inne umożliwiają współpracę z wieloma platformami e-commerce. Większość pozwala docierać do klientów na całym świecie, choć największymi rynkami dla tego biznesu są Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Australia, Niemcy, Francja i Hiszpania.
„Dropshippingowi” influencerzy przekonują, że jest to najłatwiejszy sposób na zarabianie w Internecie. Wystarczy poświęcić kilka godzin w tygodniu na projektowanie własnych grafik, a resztę czasu można poświęcić na relaks i przeliczanie zer na koncie.
Nie do końca jest to prawda. Owszem, są ludzie, którzy zarabiają na tej działalności duże pieniądze, ale nie każdemu musi się to udać.
Ogromna konkurencja
Szymon Ostrowski z portalu Biznesnaostro.pl zwraca uwagę, że w handlu opartym o zasadę dropshippingu panuje bardzo duża konkurencja. – Bariera wejścia na ten rynek praktycznie nie istnieje, więc taką działalność może założyć dosłownie każdy chętny. A że chętnych skuszonych wizją łatwego zysku jest bardzo wielu, to oferta jest przeogromna.
Przy dużej konkurencji przedsiębiorcy działają zwykle na niskich marżach, więc rentowność takiego biznesu jest bardzo niska. Aby zarobić tysiące dolarów, trzeba sprzedawać naprawdę dużo produktów, a to oczywiście wymaga inwestycji w promocję i dodatkowo obniża zysk.
Kowal zawinił, Cygana powiesili
Zagrożeniem dla sukcesu w branży dropshippigu jest brak kontroli nad jakością sprzedawanych produktów oraz nad procesem obsługi klienta.
– Jeżeli to nie ty odpowiadasz za pakowanie i wysyłkę sprzedawanego produktu, to praktycznie nie jesteś w stanie zapanować nad tym, w jakim stanie produkt dotrze do końcowego odbiorcy. Nie masz też kontroli nad czasem wysyłki towaru do klienta, więc może się zdarzyć, że klient będzie czekał wiele tygodni na odbiór. A złe wrażenie pójdzie na twoje konto – podkreśla Ostrowski.
Odpowiedzialność sprzedawcy
Na problem z jakością obsługi klientów w dropshippingu zwrócił uwagę także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W wydanym niedawno ostrzeżeniu urząd zwrócił uwagę, że przedsiębiorcy działający w tej formule mają obowiązek realizować zamówienia zgodne z opisem zamówionego towaru i we wskazanym w zamówieniu terminie.
Dropshipping nie zwalnia sprzedawcy z obowiązku umożliwienia klientowi odstąpienia od umowy i zwrotu kosztów za niezrealizowane zamówienia lub za towar niezgodny z zamówieniem. Sprzedawca ma także obowiązek przyjmowania zwrotów na polski adres oraz rozpatrywania reklamacji klientów.
Te obowiązki spoczywają na sprzedawcy, a nie na pośredniku, który wytwarza i dostarcza towar do klienta. W razie naruszenia przepisów prawa konsumenckiego, to właśnie sprzedawca ponosi wszelką odpowiedzialność. Warto o tym pamiętać przy otwieraniu „złotego interesu, który nie wymaga żadnych nakładów”.