Kieszonkowe – czego można nim nauczyć dziecko?

image
Przemysław Przybylski
30.05.2018 r.
Czas czytania: 3 min
arrow-up

W Polsce tylko co trzecie dziecko otrzymuje kieszonkowe na swoje codzienne, drobne wydatki. Szkoda, że tak mało, bo dzieci, które otrzymują kieszonkowe w praktyce uczą się oszczędzania, planowania wydatków, poznają wartość pieniądza i muszą mierzyć się z trudna sztuką dokonywania wyborów.

Średnio miesięcznie rodzice przekazują dzieciom po 61 zł, choć np. w Warszawie średnia jest wyższa i wynosi około 200 zł. Zamożność rodziców wcale nie idzie w parze z hojnością. Największymi zwolennikami kieszonkowego są rodzice, którzy zarabiają między 5000 a 7000 zł – niemal co trzeci z nich wypłaca potomstwu stałą „pensję”. Skłonność do wypłaty kieszonkowego jest mocno skorelowana z wiekiem dziecka: najczęściej wypłaty rozpoczynają się po 11 urodzinach dziecka i trwają zwykle do ukończenia 18-19 lat (później dzieci podejmują pierwsze prace z których same czerpią dochody).

Kieszonkowe można przekazywać dziecku na dwa sposoby: bezpośrednio w gotówce lub zasilając konto z kartą płatniczą. Rodzice mogą poprosić bank o wydanie dla dziecka karty do swojego konta z ustanowionym limitem kwoty wypłat, ewentualnie mogą też założyć osobny rachunek, którego to dziecko będzie właścicielem. Kilka banków na rynku oferuje już konta dla nastolatków powyżej 13. roku życia. Zasady korzystania z takiego konta i wysokość opłat są różne i zależą od oferty poszczególnych banków. W Credit Agricole warto zapytać o Konto dla Ciebie GO!, którego prowadzenie nic nie kosztuje. Nastoletni właściciel nie musi martwić się opłatami za prowadzenie rachunku, bezpłatnie dostanie również kartę, której wizerunek może sam sobie wybrać i (również za darmo) wypłacać nią pieniądze z bankomatu. Założenie takiego rachunku to z pewnością duża wygoda i poczucie bezpieczeństwa dla rodziców. W sytuacjach awaryjnych, np. podczas wyjazdów, mogą oni w szybki i bezpieczny sposób wesprzeć dzieci dodatkową gotówką. Także samo dziecko może czuć się bezpieczniej trzymając w kieszeni kartę do bankomatu, niż banknoty i bilon.

Oczywiście samo dawanie kieszonkowego nie powinno być celem samym w sobie. Dobrze, by był to środek do celu, jakim jest nauczenie dziecka prawidłowego obchodzenia się z pieniędzmi i umożliwienie mu zrozumienia zasad funkcjonowania pieniądza. Niestety edukacja finansowa w polskich rodzinach to wciąż rzadkość. Rozmowy na ten temat – jeśli już się zdarzają – związane są najczęściej z dużymi wydatkami: przy okazji kupna roweru, nowej pralki lub sprzętu elektronicznego. Tylko 1 proc. rodzin edukuje swoje dzieci jak tworzyć domowy budżet w taki sposób, aby przychody i wydatki się bilansowały i udawało się jeszcze oszczędzać.

Tymczasem poprzez dawanie kieszonkowego można nauczyć dziecko, że nie na wszystko nas stać od razu – trzeba umieć odkładać część pieniędzy, by zaoszczędzić jakąś większą sumę na większy wydatek. Dysponowanie kieszonkowym pokazuje dziecku, że jeśli na coś wyda pieniądze, to zabraknie mu ich na coś innego. Dziecko może się także nauczyć, że systematyczne przychody i umiejętne nimi gospodarowanie dają większą pewność niż jednorazowe wpływy (np. prezenty od dziadków), zaś jeśli chce się mieć większe przychody, to trzeba być kreatywnym i postarać się o dodatkowe wpływy.

Ważne, aby pamiętać, że kieszonkowe pieniądze są własnością dziecka i to ono samodzielnie decyduje na co zechce je przeznaczyć. Jeśli chcemy nauczyć dziecko funkcjonowania w świecie i odpowiedzialności za jego własne decyzje – także te finansowe, to musimy mu na to pozwolić. Alternatywą jest stałe podejmowanie decyzji zakupowych za nasze dzieci i bycie traktowanym przez nie jak bankomat.

Podoba Ci się ten artykuł?

Subskrybuj nasz Newsletter i zyskaj:

  • interesujące publikacje ekspertów,
  • informacje o aktualnych promocjach,
  • wyjątkowe oferty Klubu korzyści.

Wprost na Twojego mejla!

Zapisz się

Może jeszcze
u nas zostaniesz?

Przejrzyj naszego bloga i dowiedz się, jak:

Interesujesz się tematyką oszczędzania pieniędzy?
Koniecznie sprawdź #WyzwanieOszczędzanie