Po czym rozpoznać kolekcjonera? Nie wszyscy chwalą się swoimi zdobyczami, które często zawierają wyjątkowe okazy. Zwłaszcza w pracy, kiedy większość rozmów dotyczy bieżących zadań albo czasu na poznanie się jest naprawdę mało. A co jeśli w tej samej firmie pracuje kolekcjoner kapsli, tak jak Wy?
Zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu z serii #Łączynaspasja.
Czym jest dla Ciebie pasja ?
Pasja to zainteresowania dające dodatkową energię, niezależnie od czasu, klimatu, emocji. To oderwanie od dnia pracy, nawet jeśli dotyczy… codziennych rzeczy. To obszar, o którym, dzięki fascynacji, można rozmawiać bez przygotowań długimi godzinami. To fragment każdego z nas, który im szybciej zostanie odkryty, tym szybciej wyzwoli pozytywne skutki.
Moja pasja zaczęła kiełkować w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy z całą ferajną kolegów grywało się w kapsle na podwórkach. Pierwsze kolorowe blaszki, pierwsza reklamówka „kolarzyków” do zabawy. Choć wtedy podciągnąłbym to jeszcze pod zbieractwo wszystkiego, bo łatwiej wymienić czego nie kolekcjonowałem 🙂 (opakowania od czekolad, skasowane bilety komunikacji miejskiej, długopisy, widokówki, puszki…). Ale z czasem pozostały praktycznie tylko kapsle. I trwa to do dziś.
Czym zajmujesz się na swoim stanowisku i czy Twoje hobby ma wpływ na pracę?
Zajmuję się wspieraniem sieci w tematach związanych ze sprzedażą produktów kredytowych naszego banku, np. w postaci animacji, negocjacji, parametryzacji lub konsultacji dostępnych ofert dla Klienta. Póki co większych związków między pracą a pasją nie ma, ale nie wykluczam, że takie będą.
Jedno z pewnością łączy hobby i pracę – organizacja. A ta jest potrzebna coraz większa, bo kolekcja liczy blisko 17 500 najróżniejszych kapsli z całego świata. Ich porządkowanie według krajów pochodzenia, lokalizacji, gatunków piw lub napoi, z których pochodzą zajmuje sporo czasu. A żeby orientować się co w kolekcji już jest, a czego nie ma porządek musi być zachowany. Służą mi do tego segregatory ze specjalnymi stronami zbliżonymi formą do stron używanych przez numizmatyków (zbieraczy monet).
Co uważasz za swój sukces prywatny lub zawodowy?
Zawodowo największymi sukcesami są skutecznie zwieńczone bankowe projekty, w których uczestniczyłem w różnych rolach. Dodatkowo za sukces uważam funkcjonowanie w banku przez tyle lat na różnych stanowiskach w kilku strukturalnych pionach. Prywatnie najciekawsze projekty i sukcesy wciąż przede mną 🙂
W kolekcji każdy zdobyty teraz nowy kapsel to sukces. Zwłaszcza taki z dalekiej przeszłości. Choć myliłby się ktoś, kto uzna, że 17 tysięcy to już chyba wszystkie blaszki ze świata. Uspokajam – najbardziej zaawansowani kolekcjonerzy mają ich teraz grubo ponad 100 000 sztuk, więc jest jeszcze co dołożyć. Co prawda zrezygnowałem w swoim zbiorze z tzw. Serii (tematycznie powiązanych zestawów kapsli idących w dziesiątki lub czasem nawet setki sztuk), które browary stosują częściej w celach komercyjnych. Jedynymi wyjątkami są serie o tematyce piłkarskiej, dla nich zawsze znajdzie się miejsce. Niemniej z góry skazuję się na mniejsze wolumeny w kolekcji.
Czego chciałbyś w życiu jeszcze spróbować (odnośnie pasji lub pracy)
Chcę budować sukcesywnie swoją pozycję i zbierać kolejne doświadczenia pozwalające efektywnie i ekspercko wykonywać swoje obowiązki. Za jakiś czas chciałbym wyjechać na rok/dwa (może dłużej) z kraju i spróbować sił w innych realiach, innej kulturze. Liczę, że moje pasje pozostaną wtedy niezagrożone.
Kolekcjonerów kapsli w Australii nie ma zbyt wielu – może to jest dobre miejsce na rozwijanie pasji? Jeśli przyjdzie mi pozostać w kraju chciałbym spróbować zebrać kolekcjonerów lokalnych w jakieś stowarzyszenie. Funkcjonują takie w innych regionach naszego kraju, ale na Dolnym Śląsku póki co brakuje.
Czego oczekujesz od pracy? Czego od hobby? I co poszerza Twoje horyzonty?
Oczekuję, że praca będzie dawała satysfakcję i pozwoli na realizację swojego hobby. Może umożliwić mi wyjazdy po Polsce, a tym samym poszerzy horyzonty. Bo to podróże według mnie najlepiej kształcą. A moje kolekcjonerskie pasje, jak najbardziej, też lubią wycieczki 🙂
To za ich przyczyną odwiedzam coraz odleglejsze zakątki kraju. Tylko w tym roku na giełdach kolekcjonerskich zawitałem do Krakowa, Ostródy, Zawiercia i Tych. Niewiele zabrakło, by trafić do słowackiego Martina, gdzie odbywa się rokrocznie jedno z największych europejskich spotkań zbieraczy akcesoriów piwnych (tzw. birofili) a także na pierwszą bałkańską giełdę, która w lipcu odbywała się w Belgradzie. To dzięki takim spotkaniom i oczywiście internetowi łatwiej nawiązać kontakty z podobnymi pasjonatami. Skutkują one częstymi wymianami, a tym samym ciągłemu rozwojowi kolekcji.
Co rozwinęło w Tobie zbieranie kapsli a co praca?
Kolekcjonowanie kapsli nauczyło mnie cierpliwości. Dzięki nim zrozumiałem, że drobnymi krokami można dojść do wielkich rzeczy. W pracy z kolei tę cierpliwość wykorzystuję 🙂 i zyskuję stabilizację, która pozwala mi na to, by pasje były ważną częścią mojego życia.
Bo jak większość hobby, jakieś nakłady finansowe są potrzebne. Podróże, zakwaterowania, zakupy (gdyż część kolekcji zwyczajnie nabywa się czy to na wspomnianych giełdach, czy na aukcjach internetowych, albo po prostu kupując napoje, z których uważnie ściągnięte kapsle trafiają do zbioru).