Blisko 3,5 mln ton tworzyw sztucznych zużyto w Polsce w 2020 r. Zaledwie około 15 proc. z tej ilości udało się zebrać i ponownie przetworzyć. A reszta? Jest ciągle z nami: w powietrzu, wodzie, w pożywieniu, w ubraniach. Większości plastikowych śmieci nie widać gołym okiem, bo rozdrabniają się na maleńkie cząsteczki nazywane „mikroplastikiem”.
Mikroplastik
Co do tego nikt nie ma wątpliwości: plastik jest świetnym i bardzo przydatnym tworzywem. Jest łatwy do kształtowania, lekki, wytrzymały. W wielu branżach (np. w medycynie) trudno go zastąpić czymś innym. Najwięcej tworzyw sztucznych wykorzystuje się do: produkcji opakowań (34 proc.), w budownictwie (19 proc.), motoryzacji (11 proc.), przy produkcji sprzętu elektrycznego i elektronicznego (8 proc.), w rolnictwie (5 proc.). Pozostałe ponad 20 proc. znajduje zastosowanie praktycznie we wszystkich innych dziedzinach życia.
Pranie i ścieranie
Problem z plastikiem zaczyna się po jego zużyciu. Kiedy już wypijemy kolorowe napoje i plastikowe butelki przestają być potrzebne, podobnie, jak pudełeczka po jogurtach, plastikowe widelczyki, zabawki, czy opakowania, po prostu je wyrzucamy. Gdziekolwiek.
Jak podaje Stowarzyszenie Producentów Tworzyw Sztucznych „Plastics Europe”, w 2021 r. w sposób selektywny (czyli z kolorowych koszy na śmieci) zebrano zaledwie 523 tys.ton odpadów tworzyw sztucznych. Reszta trafiła do środowiska, zatruwając je i niszcząc.
Tworzywa sztuczne w czasie użytkowania i po wyrzuceniu ulegają defragmentacji. W krótkim czasie zamieniają się w niewidoczny gołym okiem mikroplastik. Mało kto wie, ale najwięcej takich sztucznych drobin odrywa się od naszych ubrań podczas prania i z brudną wodą, rurami kanalizacyjnymi trafia do rzek, a z nimi do mórz. Drugim największym źródłem mikroplastiku jest ścieranie opon samochodów podczas jazdy po ulicach miast. Dopiero na dalszych miejscach są odpady komunalne i zniszczone rybackie sieci.
Plastik na talerzu
Drobinki mikroplastiku przyciągają do siebie różne toksyczne substancje: metale ciężkie, antybiotyki, ropopochodne i zamieniają się w „ekologiczne bomby”. Łatwo absorbują je rośliny i mikroorganizmy, a następnie wraz ze skumulowanymi w sobie toksynami zatruwają cały łańcuch pokarmowy. Na końcu trafiają z pokarmem do organizmów ludzi.
Szacuje się, że każdy człowiek w ciągu roku nieświadomie „zjada” aż ćwierć kilo mikroplastiku. Nic dziwnego, że naukowcy znajdują go we krwi, w mózgu, a nawet w płodach. Oczywiście wpływa to na nasze zdrowie. Naukowcy dowiedli, że picie wody z plastikowych butelek może powodować zaburzenia hormonalne i prowadzić do niepłodności lub spadku odporności organizmu.
Jak walczyć z mikroplastikiem?
Najlepszym sposobem na ograniczenie szkodliwości tworzyw jest zmniejszenie zużycia tworzyw jednorazowych, które najszybciej zamieniają się w toksyczne mikroplastiki. Bardzo ważne jest unowocześnienie produkcji ubrań, opon i innych powszechnych materiałów, aby zmniejszyć ilość mikroplastiku jaki powstaje podczas ich użytkowania.
Zwykli konsumenci powinni stosować zasadę 3R. Po pierwsze – zmniejszyć ilość zużywanego plastiku (Reduce). Nie kupować w sklepie towarów oplecionych folią, nie korzystać z plastikowych zrywek na warzywa i owoce, pakować zakupy do bawełnianych toreb zamiast w plastikowe reklamówki. Po drugie powinniśmy zrezygnować ze wszystkich produktów jednorazowego użytku i korzystać tylko z tych wielorazowych (Reuse). Plastikowe odpady mogą też stanowić cenne źródło surowca do wielokrotnego przetwarzania (Recycle). Wystarczy go zebrać, odpowiednio posegregować i dać mu w ten sposób drugie, albo nawet trzecie życie.
Producenci tworzyw sztucznych powinni też ponosić finansową odpowiedzialność za wprowadzanie plastiku na rynek. Środki od przedsiębiorców mogłyby sfinansować stworzenie systemu kaucyjnego w Polsce, który doskonale sprawdza się w wielu krajach na świecie. Kaucja, czyli zwrot za odpłatnością używanych opakowań do sklepów, jest najskuteczniejszym sposobem oczyszczania środowiska z wszystkich plastikowych śmieci.
Źródła: