X

Razem, czy osobno? Jak bezpiecznie zarządzać finansami w związku

Happy young married couple sit on the table, calculate expenses use easy online banking service at home.

Wspólne życie w parze niesie za sobą wiele dylematów. Na przykład – jak dzielić pieniądze? To bardzo delikatna materia, która dotyka zarówno zaufania, jak i poczucia swobody, czy roztropności. Łatwo o nieporozumienia czy konflikty, dlatego warto dokładnie ustalić, w jaki sposób zarządzamy finansami w związku.

Zarządzanie finansami w związku

Od razu należy zaznaczyć: nie ma jednego, uniwersalnego rozwiązania, które sprawdziłoby się w każdym związku. Jedni wolą wspólne konto, inni  preferują osobne rachunki i finansową wolność. Zwolenników każdego z tych modeli jest równie wielu jak przeciwników. Przedstawmy zatem sprawę z różnych perspektyw. 

O finansach na pewno warto rozmawiać otwarcie, gdy pojawi się pomysł wspólnego zamieszkania. Dobrze jest ustalić, jak będzie wyglądało opłacanie rachunków, zakupów jedzenia czy chemii domowej, płacenie za wspólne wyjścia lub wydawanie pieniędzy na własne przyjemności. Dobrze uwzględnić różne sytuacje. Co, jeśli jedna osoba będzie zarabiać więcej od drugiej? Co, jeśli jedna osoba straci pracę? Co, jeśli pojawi się dziecko? 

Każdy ma inne nawyki i inne podejście do oszczędzania. Warto uzgodnić taki system, który obojgu wydaje się najbardziej komfortowy. I tu pojawia się pytanie: lepiej mieć jedno wspólne konto czy dwa osobne, a może przydadzą się pełnomocnictwa do kont?

U kogo sprawdzi się wspólne konto?

Być może w waszym związku jedno, jak w znanym memie, „zawsze miało łeb do interesów”. Nie każdy jest przecież przedsiębiorczy i nie ma w tym nic złego! Jeśli obie osoby zgadzają się na taki układ, jedna może zarządzać domowymi finansami: lokować nadwyżki, pilnować spłacania zobowiązań czy kontrolować wydatki tak, aby móc odłożyć coś pod koniec miesiąca. Do tego przyda się konto wspólne. Pamiętajmy jednak, że jest również opcja udostępnienia swojego konta drugiej osobie przez przyznanie jej pełnomocnictwa. Wtedy pełnomocnik również może współzarządzać finansami, bywa jednak w tym zarządzaniu ograniczony, a ograniczenia różnią się zależnie od banku. 

Innym przypadkiem, w którym wspólne konto będzie dobrym rozwiązaniem, jest sytuacja, w której oboje podchodzicie do finansów dość lekko i czujecie się lepiej, gdy ktoś kontroluje wasze wydatki i pilnuje spłat na czas. Istnieje wiele ułatwień: można ustawić zlecenia stałe bądź nawet włączyć cykliczne przypomnienia w telefonie. Wzajemne kontrolowanie się będzie wówczas łatwiejsze. Oboje widzicie saldo i możecie czuwać nad tym, aby starczyło środków do końca miesiąca. Tutaj także drugą opcją może być pełnomocnictwo do konta – pełnomocnik widzi salda, może zlecać przelewy, korzystać z karty.

Jedno wspólne konto to także sposób na zaoszczędzenie na opłatach – np. związanych z prowadzeniem konta czy wypłatami z bankomatów. Warto też wiedzieć, że z opłat można być zwolnionym za określone wpływy na konto i liczbę transakcji kartą . Dwóm osobom ze wspólnym kontem na pewno łatwiej jest spełnić te warunki niż jednej. 

Jeśli oboje nigdy nie lubiliście się rozliczać ze wszystkiego, wspólne konto będzie wygodniejsze. Niektóre pary mają bardzo luźne podejście do pieniędzy i nie dzielą wszystkich rachunków na pół. Raz płaci jedno, raz drugie – i jeśli dla obojga jest to w porządku, to często w tej sytuacji wspólne konto jest po prostu komfortowe.

A może zbieracie na wspólny cel? Wakacje w wymarzonym kraju, zakup samochodu, kupno działki czy studia dziecka – cokolwiek to jest, oszczędzanie jest łatwiejsze we dwoje. Prościej jest kontrolować wydatki i wiedzieć, kiedy należy bardziej uważać na wydawanie pieniędzy, jeśli oboje macie dostęp do konta i na bieżąco widzicie saldo oraz zgromadzone pieniądze.

Warto jednak pamiętać, że obydwaj posiadacze wspólnego konta mają takie same, równe prawa. Najczęściej oznacza to, że jedna osoba wystarczy, by wypłacić całość pieniędzy z konta, a nawet całkowicie je zamknąć – bez konieczności pytania o zdanie drugiego posiadacza czy posiadaczki. 

Kto skorzysta na dwóch osobnych kontach?

Należy zwrócić uwagę na różnicę w podejściu do wydawania pieniędzy. Jeśli ta jest znaczna, może okazać się kością niezgody. Co, jeśli jedno oszczędza każdą złotówkę, a drugie nie widzi nic złego w kupnie kolejnej prawie identycznej rzeczy? Cóż, tu zawsze potrzebny jest kompromis. Jednak zarówno dla własnego komfortu psychicznego, jak i dla bezpieczeństwa (aby starczyło pieniędzy na to, co niezbędne), warto rozważyć osobne konta.

Lubicie mocno kontrolować drugą osobę w kwestii wydanych pieniędzy? Sytuacja jest więc podobna, ale w pierwszej chodzi wyłącznie o inne podejście do pieniędzy, a w drugiej o kontrolowanie partnera czy partnerki. Każdy z nas inaczej podchodzi do kwestii oszczędzania. Jednym bliższe będzie myślenie: „po to zarabiam, aby pozwalać sobie na drobne przyjemności”, a innym „wszystkie pieniądze należy odkładać, aby zafundować sobie jedną, ale porządną rzecz”. Oba podejścia są dobre. Jednak aby nie denerwować się każdą transakcją za kawę na wynos, czasem lepiej jest zachować oddzielne konta. 

Jest też jeden aspekt, o którym warto mówić głośno. Jeśli druga osoba nałogowo pali papierosy czy kupuje jakieś rzeczy bądź ma długi jeszcze sprzed związku, bezpieczniej będzie mieć oddzielne rachunki. Mamy wówczas większą pewność, że pieniądze nie przepadną w trudniejszej chwili. Co więcej, warto przemyśleć wówczas rozdzielność majątkową – aby w razie problemów ze spłatą długów nie utracić wszystkich pieniędzy niezbędnych do życia.

To również dobry pomysł dla tych, którzy po prostu cenią sobie swobodę i niezależność. Nie musi kryć się za tym żadna tajemnica, ale dla niektórych finanse są na tyle wrażliwą materią, że nie wyobrażają sobie dzielić ich z kimś innym. Może to wiązać się z różnymi powodami: chęcią samodzielności, częstym robieniem niespodzianek, niechęcią do tłumaczenia się z każdej wydanej złotówki, obawą o ewentualne rozstanie czy dyskomfortem związanym z różnicą w wysokości zarobków. 

A może coś pomiędzy?

Jeśli chcemy zachować oddzielne konta, ale ułatwić sobie wspólne prowadzenie domu, mamy dwa rozwiązania. Albo ustalamy, że wszystkie opłaty wychodzą z jednego konta, a zakupy sprawiedliwie dzielimy, albo tworzymy trzecie konto – wspólne. Możemy na nie przelewać pieniądze proporcjonalnie do zarobków bądź dokładnie takie same kwoty. Znów nie ma tu jednej odpowiedzi, a wszystko musi być wypracowane drogą kompromisu. Pomocne mogą być wszelkiego rodzaju tabelki z domowymi budżetami, które ułatwiają rozliczanie wszystkich wydatków – od opłat za media czy kredyt, aż po codzienne zakupy.

Warto jednak pamiętać, że dziś każde rozwiązanie jest równie łatwe. Szybkie przelewy pozwalają przesyłać pieniądze od ręki, natomiast możliwość otwierania konta przez Internet ułatwia podjęcie decyzji o wspólnych finansach już w momencie, gdy tylko pojawi się nam taki pomysł. Zresztą konta indywidualne oraz wspólne można mieć w jednym banku, wtedy to zarządzanie naszymi pieniędzmi jest jeszcze łatwiejsze.

Czy ma to znaczenie przy staraniu się o kredyt hipoteczny?

Przede wszystkim – warto wiedzieć, że kredyt hipoteczny można wziąć nawet z osobą niespokrewnioną. Nie musicie być małżeństwem, aby starać się o takie finansowanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyście mieli dwa oddzielne konta – bank przy sprawdzaniu zdolności kredytowej poprosi was o wyciągi z waszych rachunków. Można jednak spojrzeć na tę sprawę z innej perspektywy. Wspólne konto to ułatwienie dla banku, stąd formalności mogą zająć mniej czasu. 

Rozmawiaj bez zbędnych emocji

Otwartość w związku jest ważna – tak samo jak spokojna, merytoryczna rozmowa. Warto przedyskutować zawczasu wspólne finanse, ale należy się do tego dobrze przygotować. Bez wzajemnego oskarżania się („bo ty nigdy”, „bo ty zawsze”), wypominania wydatków i nierozsądnych zakupów (komu się to nie zdarzyło?). Nie powinno się też sięgać po argument „nie chcesz mieć jawnych finansów, czyli mi nie ufasz”. Najpierw wysłuchajmy drugiej osoby, a później rozważmy wszystkie za i przeciw oraz ewentualne sytuacje, w których mogłoby się coś zmienić w waszych zarobkach czy wydatkach. I pamiętajmy – pośpiech nie jest dobrym doradcą, zwłaszcza tym finansowym.