X

Tanie granie – czy gaming musi być drogi?

Nie – odpowiem na to pytanie już w pierwszym zdaniu. Co nie znaczy, że nie zachęcam do przeczytania całego tekstu ;). W tym artykule zajmiemy się wyłącznie grami (nie będę wchodził w obszerny temat sprzętu) – dla ułatwienia głównie tymi na komputer osobisty (PC).

Miałem przyjemność wychowywać się w czasach kiedy gaming jeszcze nie nazywał się gamingiem tylko „graniem w komputer” czy „giercowaniem”. Pomijając odwieczny podział na „pececiarzy” i „konsolowców” (jeszcze wcześniej po drugiej stronie barykady stali „amigowcy”) – zarówno ja, jak i moi rówieśnicy od zawsze borykaliśmy się z problemem dostępu do gier. Kiedy rynek rozrywki elektronicznej dopiero raczkował i w Polsce pojawiali się pierwsi oficjalni dystrybutorzy gier, te zaczęły być dostępne w sklepach, w ładnych, wypchanych po brzegi kolorowych kartonach (tu mowa o grach na PC – konsolowe edycje były od zawsze raczej minimalistycznymi wydaniami). Przeciętna polska rodzina mogła pozwolić sobie na zakup może jednego tytułu miesięcznie dla swojej pociechy, często nawet zdecydowanie rzadziej.

Jako młodociani fani elektronicznej rozrywki musieliśmy więc podejmować bardzo przemyślane decyzje, jeszcze zanim postanowiliśmy nieśmiało poprosić rodziców o wsparcie w „bardzo ważnym zakupie” lub przed wybraniem sobie prezentu na kolejne urodziny czy święta. Nierzadko związane to było z wymianą informacji z najbliższymi kolegami w celu ustalenia: kto co kupuje (w celu zastosowania później mechanizmu tzw. „wymianki”), jaką grę koniecznie muszą kupić wszyscy (w celu wspólnego grania „po sieci”) oraz które tytuły jednak odpuszczamy. Kupiona gra musiała dostarczyć nam długich godzin zabawy i zwyczajnie nie mogła się szybko nudzić. Czasem grała jedna osoba, a koledzy obserwowali rozgrywkę zza pleców gracza – taki lokalny streaming na żywo z tamtych czasów ;). W tytuły przeznaczone dla wielu graczy zdarzało się grać w kilka osób na jednym komputerze (czy to „turówki” czy jednocześnie np. na jednej klawiaturze w 2-4 osoby). Rzadziej zwoziło się komputery w jedno miejsce, by wspólnie grać po sieci w konkretny tytuł – dzisiaj moda na takie LAN Party trochę niestety zanikła – nie licząc profesjonalnych spotkań i pojedynków eSportowych (treningi, turnieje, zawody).

Informacje o recenzjach, zapowiedziach i premierach gier czerpaliśmy wtedy z licznych dostępnych na rynku magazynów o grach komputerowych, które przez ciągłe noszenie ich ze sobą w plecakach do szkoły, wymienianie się nimi i częste oglądanie szybko się rozlatywały lub po prostu były nam odbierane przez nauczycieli ;).

Wszystko się jednak zmieniło! I to dosłownie wszystko – technologia poszła do przodu. Wciąż mamy stary podział na PC oraz konsole – choć wśród samych graczy nie jest to już tak widoczne, ponieważ najważniejsze (najbardziej wyczekiwane i popularne) tytuły udostępniane są na wszystkie (lub większość) platform jednocześnie, a sama mechanika wieloplatformowych gier nie różni się zbytnio między wydaniami. Naturalnie trochę różni się oprawa wizualna. Ta uzależniona jest od mocy danego sprzętu (#PCMasterRace). Same gry komputerowe nie są już wydawane w dużych kartonowych pudełkach (pomijam tzw. „edycje kolekcjonerskie” czy inne specjalne bądź limitowane wydania) zawierających przeróżne gadżety, takie jak podkładka pod mysz, koszulka, brelok, gruba instrukcja, książka, czy drukowana mapa. Do nich już w latach 90 przyzwyczaili nas duzi wydawcy (czym zaskarbili sobie sympatię polskich graczy). Informacje o grach czerpiemy dzisiaj już prawie wyłącznie z Internetu. Sami dobieramy przy tym rodzaj nośnika informacji do własnych preferencji: dla jednych są to wciąż publikowane w sieci teksty zapowiedzi i recenzji, inni zdecydowanie wolą zobaczyć materiały wideo z danej gry, czy to w postaci przygotowanych filmów zapowiadających daną produkcję, wideo-recenzję lub zwyczajny gameplay z rozgrywki. Co więcej – same nośniki z grami (początkowo dyskietki, później płyty CD, DVD, Blu-Ray) także przestają być dzisiaj niezbędne. Większość obecnie wydawanych gier przywiązuje się do jednej z dedykowanych platform internetowych takich jak (dla PC): Steam, Origin, Uplay, Battle.net – a instalacja gry polega na przepisaniu kodu (klucza) do gry znajdującego się w pudełku (standardem są od lat pudełka typu DVD lub BluRay – bez chociażby namiastki papierowej instrukcji) i poczekaniu, aż gra pobierze się w całości z Internetu. Wszystkie wymienione wyżej platformy umożliwiają także dokonanie cyfrowych zakupów (dla konsol są to odpowiednio: PlayStation Store, Xbox Live).

Coraz częściej do sprzedaży trafiają także tytuły bez wydań fizycznych – pudełkowych (czyli dostępne wyłącznie w dystrybucji elektronicznej) – szczególnie w przypadku tytułów tworzonych przez małe niezależne studia (tzw. „indyki”). Dla większości graczy w niepamięć odeszły już czasy budowania domowej biblioteczki z grami, przy których spędzali długie godziny, a dzisiaj wracają do nich pamięcią np. oglądając stream z czyjejś rozgrywki, recenzję vlogera czy materiał o charakterze dokumentalnym. Naturalnie, wraz z wiekiem, zmianą zainteresowań, taki „element wystroju” także nie pasuje już do nas samych. Jednak dusza kolekcjonera co jakiś czas odzywa się w tych, którzy wspominają dawne czasy…

Ostatecznie, zmieniły się także same gry. Ich twórcy coraz częściej idą na skróty i wydają co roku odświeżone wersje starych gier ze zmienionym tytułem (kolejna część [II, III, …], aktualny rok (gry sportowe), oprawą wizualną (ulepszona grafika), ale prezentujących ten sam model rozgrywki, zwykle (zbyt) krótki czas zabawy. Nie przeczę – co roku wychodzi kilka nowatorskich tytułów wprowadzających coś coś świeżego, ale te kilka tytułów nie jest zazwyczaj przeznaczonych dla odbiorcy masowego. Są to produkty kierowane w pewien ściśle określony typ gracza (np. fanatyków gier RPG czy przygodowych). Przez lata rozwoju gier komputerowych, ich twórcom udało się doszlifować mechanikę większości typów gier do tego stopnia, że wynalezienie czegoś nowego, a jednocześnie działającego równie dobrze lub lepiej niż te znane i sprawdzone, jest prawdziwą rzadkością.

Dochodzimy do najważniejszego: jak te wszystkie zmiany (sami oceńcie, czy na lepsze) wpłynęły na dostępność gier, ich ceny i opłacalność tego hobby. Mimo tego, że możliwość kupienia gry w formie cyfrowej nie obniżyła ceny gry w dniu jej premiery (zwykle cena wydania „pudełkowego” i cyfrowego jest identyczna) model dystrybucji gier ewoluował, co dla samych graczy jest już pozytywne. W wymienionych wcześniej platformach dostępne są różne formy płatności: płatność przelewem lub kartą kredytową, więc zaraz po zakupie i zakończeniu pobierania można zacząć zwiedzać wirtualne światy. Kilkanaście czy nawet jeszcze kilka lat temu prawie każda nowo wydana gra trzymała oryginalną, wysoką cenę przez długie miesiące, w niektórych przepadkach nawet i lata od premiery. Dzisiaj możemy nawet po zaledwie kilku miesiącach od premiery nabyć wciąż świeży tytuł dużo taniej (z oficjalnego źródła). Gry kilkuletnie natomiast są przeceniane tak bardzo, że wielu graczy korzystając z sezonowych lub chwilowych przecen kupuje wiele gier w celu powiększenia wirtualnej biblioteki tylko (albo przede wszystkim) dlatego, że są tak tanie – wmawiając sobie, że kiedyś przecież zagrają… :). Dodajmy do tego fakt, że w wielu miejscach sieci nabyć można zestawy gier, które zawierają kilka pozycji w pakiecie za niewielkie, często wręcz symboliczne kwoty. Wydawcy zaczynają też oferować usługi dostępu do wybranych z własnego katalogu tytułów po uiszczeniu stałej opłaty miesięcznej. Nie warto oczywiście zapominać o długiej, ciągle rosnącej liście gier darmowych, w których producenci wykorzystują różne modele udostępniania płatnych dodatków (takie dodatki dostępne są także w normalnie wydawanych grach, to jest płatnych, co jest tematem gorących dyskusji w środowisku graczy). Gracze mają do dyspozycji niezależne, specjalne serwisy internetowe agregujące aktualne, najlepsze „deale” z różnych miejsc sieci, na których codziennie znajdą informacje o aktualnych przecenach i ofertach specjalnych.

Liczba dostępnych na rynku gier jest imponująca, gdy uwzględni się katalog odświeżonych, wydanych ponownie w dystrybucji elektronicznej tytułów sprzed lat oraz wciąż pojawiające się na rynku nowe tytuły. Musimy dzisiaj dokonywać świadomych decyzji, jak przed laty – któremu tytułowi możemy i chcemy poświęcić nasz czas, a mamy go przecież coraz mniej. Kiedyś problemem było: co kupić (ograniczony budżet) dzisiaj jest nim… w co zagrać (ograniczony czas).

Jak Wy radzicie sobie z tym dylematem?

Loading ...

Jeśli zastanawiasz się jak lepiej zarządzać swoimi finansami to mamy dla Ciebie propozycję! Zyskaj kontrolę nad swoim budżetem już dziś!